Jesienna zbrodnia
Późne popołudnie u schyłku lata 1990 roku. Pięcioro przyjaciół z dzieciństwa biwakuje w swoim ulubionym miejscu, w nieczynnych kamieniołomach. Wszyscy zdali właśnie maturę i cały świat stoi przed nimi otworem. Są w doskonałych humorach, a jednocześnie czują pewną melancholię i smutek, kiedy uświadamiają sobie, że nadszedł czas pożegnania młodzieńczej beztroski i rozstania. Potwierdzi się to jeszcze zanim nastanie świt i spadnie pierwszy jesienny deszcz, kiedy to w ciemnych wodach kamieniołomu znajdą unoszące się na powierzchni ciało. Według policji to nieszczęśliwy wypadek, jednak nie wszyscy w to wierzą.
Anders de la Motte
Anders de la Motte (ur. 1971) dorastał w niewielkiej miejscowości Billesholm w Skanii. Zanim został pisarzem, pracował jako policjant. Jego poprzednie powieści odniosły duży sukces. Za Ultimatum otrzymał nagrodę Szwedzkiej Akademii Powieści Kryminalnych za najlepszy kryminał 2015 roku.
Obecnie pracuje jako konsultant ds. bezpieczeństwa międzynarodowego. Mieszka z rodziną w miejscowości Lomma.
Anna Vesper, policjantka ze Sztokholmu, ma objąć stanowisko po odchodzącym szefie policji. Dla niej to nie tylko nowe miejsce, to przede wszystkim ucieczka. Bardzo szybko okazuje się, że miejscowa ludność wciąż żyje wydarzeniami z 1990 roku. Mają wątpliwości czy doszło wtedy do nieszczęśliwego wypadku. Autor potrafi w tajemnice jak nikt. Nie ma u niego szaleńczego tempa, a jednak trudno książkę odłożyć. Czujemy się zaintrygowani, wielokrotnie szybko bije serce. Już tradycyjne akcja toczyła się w dwóch strefach czasowych. Do tego dostałam sporą ilość wątków i tajemnic, niedomówień. Po przeczytaniu mogę stwierdzić, że również tradycyjnie zostałam zrobiona w balona. Zakończenia kompletnie się nie spodziewałam. Bardzo lubię styl pisania Autora, ma wyjątkową lekkość prowadzenia opowieści. Do tego dba o dobre rysy psychologiczne, a wszystko podaje w małych dawkach. Dzięki temu pozwala na niespieszne wchodzenie w historię. Dla mnie jest świetny.