Kojarzycie ten moment, kiedy wasza bliźniaczka okazuje się zmiennokształtna, po czym znika, więc musicie podszywać się pod nią w nieludzkiej szkole? Nie? Erin Lanford chciałaby móc powiedzieć to samo. Jadąc do Mallaroy, spodziewała się wszystkiego, nawet własnej śmierci. To znaczy, wszystkiego poza palącym pragnieniem, by pociąć lidera wampirzej elity piłą mechaniczną. Alea Lanford za to nigdy nie myślała, że na jej barki spadnie obowiązek ratowania całego rodzaju. Ale hej, wszystko będzie w porządku, prawda...?
Spoiler: nieprawda.
A.M. Juna – absolwentka studiów humanistycznych, entuzjastka odzieży używanej, feministka intersekcjonalna i miłośniczka ciał niebieskich.
RECENZJA "MALLAROY" Cykl: Mallaroy (tom 1) AUTOR: A. M. JUNA Wydawnictwo: seeya "Niektóre wybory od początku wydają się odrobinę niewłaściwe, ale mają w sobie coś, co trudno świadomie zostawić. Odpuścić. Przegapić. Jak gdyby w duchu wyświechtanej formułki, że żyje się tylko raz (i właściwie zawsze trochę pod górę)." Mallaroy to książka, która należy do kategorii literatura młodzieżowa, napisana w klimacie fantasy. "Mallaroy" to barwnie i opisowo napisana książka fantasy, w której autorka interesująco zobrazowała, świat fantastyczny, bardzo dokładnie go opisała, dobrze wyjaśniając rozbudowany świat istot senturalnych. Autorka w ciekawy sposób napisała Takie historie są idealną ucieczką do innego świata, podróżą przez nieznane miejsca, pełne magii i tajemnic. Szczegółowe opisy fabuły sprawiają, że czytelnik staje się jej pełnoprawnym uczestnikiem tej historii. Akcja dobrze poprowadzona i toczy się płynnie. Jak każda dobra książka opatrzona została mapą szkoły Mallaroy, w której osadzono akcję i karty rodzaju, dając lepszy obraz na każdą grupę sentury. To jest historia bliźniaczek, które muszą zmierzyć się z czymś, czego nie znają, a w pakiecie czeka niezwykła szkoła i jej uczniowie i dziwny arogancki królik (coś mi się wydaje, że ten zwierz nie przypadkowo tam się znajduje). Trafiamy do elitarnej szkoły imienia Flanagana Mallaroya dla wampirów, wilkołaków, czarownic, łowców i zmiennokształtnych. Historia składa się z kilku wątków. Co tu dostaniemy: -Wątek romantyczny między Tatianą a Diego. -Dziwna relacja i moc wrażeń z Erin i Michaelem. -Relacja sióstr bliźniaczek. -Wątek elitarnej szkoły dla istot sentury i całą jej otoczkę. -Rywalizacja pomiędzy grupami. -Ciekawy był wątek ze skrzynkami i kluczykiem. -Wątek Alei, który tylko był poboczny i naprawdę mało jej było, na prowadzenie wyszła Erin. A to wszystko oplecione nutką humoru. Tu nic nie jest takie, jakie się wydaje. Książka od samego początku wciągnęła mnie w historię i świat, który skrywa wiele tajemnic i jak świetnie bawiła się przy tym. Autorka bardzo dobrze wykreowała i przedstawiła świat, który stworzyła, począwszy od nieznanego świata sentury, bohaterów i skończywszy na całej fabule. Zdecydowanie za mało było drugiej z bliźniaczek i tego co się u niej dzieje. Niestety w tej części nie poznamy wszystkich skrywanych tajemnic i nie dowiemy się, o co w tym wszystkim chodzi, nic innego nie jak teraz czekać na kolejną część. Bohaterowie ciekawie wykreowani, każda postać była wyjątkowa na swój własny sposób i miała coś w sobie. To postacie barwne, różnorodne, mają różne charaktery i są nieidealne. Erin i Michael byli jak ogień i lód, nienawidzili, się a z drugiej strony coś ich do siebie ciągnęło i odczuwali tak silne emocje, które w nich budziły gdy byli w pobliżu siebie. Erin to postać, która nie panuje nad swoim emocjami, jest jak beczka prochu, nie wiadomo kiedy wybuchnie, a Michael działał na nią jak iskra, która podpalała lont. Ma niewyparzony język i mówi co myśli. Michael arogancki, wyniosły, poważny królewskiej krwi wampir, który nie znosi, jak przegrywa, zawsze musi być po jego myśli. Postać Alex czarownicy, świetnie wykreowana, nieco dziwna, odrealniona. "Bierz, co dają. Rób, co musisz. Nie zadręczaj się tym, czego nie zmieniasz." "Najdłuższy oddech pod wodą kiedyś się kończy. Któraś góra okazuję się za stroma. Jakiś problem- nie do rozwiązania. Są jednak takie osoby, które godzą się z tym dopiero w ostatniej chwili. Gdy niesprawiedliwość Kosmosu wreszcie je dopada, w głowie wciąż jeszcze odbija im się echem: do przodu, do przodu, do przodu." Alea i Erin są bliźniaczkami i wyglądają jak dwie identyczne kopie, mają szesnaście lat i znają się na wylot. Świat Alei i Erin diametralnie się zmienia i to, co znały, nagle staje nieznane i niezrozumiałe. A wszystko przez to, że Alea zmieniła się w kota i odkrywają świat całkiem obcy i nieznany dla siebie. Będą musiały przejść z jednej rzeczywistości do drugiej. Zostały uwikłane w specyficzną i niebezpieczną polityczną intrygę i będą musiały zmierzyć się z tym, co przyniesie dla nich życie. Alea Lanford, nigdy by nie pomyślała, że spadnie na nią obowiązek ratowania całego rodzaju. Alea miał trafić do szkoły Mallaroy, jednak wszystko się zmienia i zamiast niej trafia tam Erin. Przyjdzie jej się zmierzyć z różnymi kręgami społecznymi i kulturowymi oraz zwyczajami i porządkiem. Dziewczyny nie wiedzą, na czym stoją i co się tak naprawdę dzieje. Wpadły w sieć kłamstw, dziwne intrygi, które się stały nową rzeczywistością. W dodatku na samym początku Erin podpada liderowi wampirów Michaelowi Castalaw. Dziewczyna utknęła pomiędzy dwoma światami i nikogo nie mogła poprosić o pomoc. Każdy dzień spędzony w szkole, wiąże ją do poznanych osób i coraz bardziej pragnie tam zostać. -Czy Alea pogodzi się z faktem, że od przemiany będzie musiała zmierzyć się z innym życiem? -Dlaczego Alea zniknęła? -Czy Erin poradzi sobie z nową rolą i zamianą z siostrą miejscami w szkole Mallaroy? -Co ją tam czeka? - Czy tajemnica Erin zostanie odkryte? -Jak potoczą się losy bliźniaczek? Polecam
Miło wrócić do papierowej wersji po latach. Zdecydowanie po raz kolejny się nie zawiodłam. O jeżu, nie mogę się doczekać kolejnego tomu!
Zadziwiająco wręcz dobra młodzieżówka! Razu pewnego Alea Lanford przemienia się w kota. Okazuje się, że obudziła się w niej moc zmiennokształtności i zostaje przyjęta do Szkoły Stypendialnej imienia Flanagana Mallaroya. Niestety dochodzi do dość nieoczekiwanego splotu wydarzeń i do magicznej szkoły w której kształcą się prócz Zmiennokształtych także Wampiry, Wilkołaki, Czarodzieje i Łowcy trafia zupełnie zwyczajna, pozbawiona jakichkolwiek mocy (no, może prócz umiejętności przyciągania problemów;)) Erin - siostra bliźniaczka Alei. Człowiek między Wilkołakami i Wampirami? Będą cyry ;) Moja intuicja raz jeszcze mnie nie zawiodła i pomimo tego, że bliżej mi do statecznej, starszej pani niż do młodzieży to i tak bawiłam się wyśmienicie. Czy to przez lekki styl autorki, czy przez świetny humor, doskonały pomysł i rewelacyjne rozwinięcie tegoż pomysłu poczułam się jakbym i ja niespodziewanie znalazła się za murami Mallaroy. Erin daje radę! Autorka nie poszła na łatwiznę - Erin nie jest pyskata, zadziorna, ponadprzeciętnie inteligentna, błyskotliwa, piękna i w ogóle idealna. To zwyczajna nastolatka, która od czasu do czasu wpada w drobne tarapaty, które hmmmm przyciągają kolejne tarapaty;) "Moja siostra złamała prawo szkoły sojuszu. Sojusz tymczasem ewidentnie jest jakiś lewy i coś ukrywa. Alea ma supermoce! Wampiry mają powaloną monarchię! Zmiennokształtni mają własnych polityków. Ja już nie mam pojęcia co się dzieje, i nie mam szans tego teraz ot tak ogarnąć, okej?" W "Mallaroy" pojawia się nie tylko intrygująca zagadka, niespodziewane odwrócenie ról, przyjaźnie i miłość. Autorka w bardzo ciekawy sposób przedstawia istoty pojawiające się w powieści. Pojawia się taki fajny fragment, w którym tuż przed pełnią Wilkołaki ładują się do autokaru i wyruszają na wycieczkę daleko do lasu, aby mogły w pełni oddać się swojej naturze. Nie zamyka się ich w piwnicy, nie przykuwa łańcuchami, tylko szanuje naturalne odruchy z poszanowaniem bezpieczeństwa innych. Jeśli spojrzymy na to z szerszej perspektywy - ogólnie rozumianej odmienności - to autorka daje nam szalenie ważną lekcję - szacunku do absolutnie każdego. Prócz zbyt częstego umiejscowienia akcji w stołówce i "o jeżu!" nie mam żadnych zastrzeżeń. Ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny tom a Wydawnictwu Czarna Owca gratuluję strzału w dyszkę jakim było stworzenie imprintu SeeYa skierowanego do młodzieży).
Poznałam Mallaroy na Wattpadzie i to było najlepsze, co mnie tam spotkało (nie licząc pracy własnej). Kocham bohaterów, kocham fabułę, mega doceniam pomysł i wykonanie. Jedna z moich ulubionych książek fantasy. Zawsze i na zawsze #DzieckoMallaroy. Polecam!