Młodość Martina Bircka
Powieść o życiu, miłości i marzeniach. O Bogu na miarę i pustym niebie. O świecie, w którym miejsca już dawno są zajęte i można tylko czekać na wakat. O życiu-teatrze, gdzie zamiast szczerości i serdeczności obowiązują repliki i maski. A przede wszystkim o człowieku, który już wie, że nie ma ucieczki od takiej egzystencji, że czekają go tylko monotonne lata szarego czasu, a jego nadzieje i marzenia, szczęśliwe i pełne życie, to zaledwie złudzenia. Że, jeśli tylko spełni warunki życia społecznego, to może za trzydzieści lat, podobnie jak jego ojciec, przejdzie na emeryturę i otrzyma nawet poślednie odznaczenie państwowe. Ale jeszcze przez lata nie będzie stać go nawet na założenie rodziny... To książka o piekle fałszywej moralności i o poszukiwaniach własnego Boga, który pomimo rozlicznych wysiłków, nie daje się odkryć. Był raz grzesznik, który zmarł wieczorem w swoim łóżku. Następnego ranka obudził się w piekle, przetarł oczy i wrzasnął: która godzina? Wtedy stanął przy nim diabeł, wyszczerzył zęby i pokazał mu zegar, zegar bez wskazówek. Czas się skończył, nastała wieczność.