Czarna Owca wśród podcastów #3 - Randall Munroe

2020-06-03

Pierwszy zagraniczny gość w naszym podcaście!

Randall Munroe to bestsellerowy autor książek What if? A co gdyby? oraz How to. Jak?, które naukowo odpowiadają na najbardziej absurdalne pytania. Zadaliśmy Randallowi pytania o tę drugą pozycję, która 20 maja ukazała się nakładem Wydawnictwa Czarna Owca.

Skąd biorą się takie absurdalne pytania jak: Ile kosztowałoby wylanie fosy z lawy? Czy jego wcześniejsza praca w NASA pomaga mu w pisaniu książek? I czemu komiksy są jego głównym medium?

Rozmawiamy po angielsku, a tłumaczenie znajdziecie poniżej.

spotify

Google podcasts

Apple podcasts

Deezer

YouTube

Tłumaczenie rozmowy z Randallem Munroe:

Czy „How To” jest przewodnikiem po złych pomysłach czy raczej książką, która inspiruje do kreatywności w codziennym życiu?

Oczywiście wydawać by się mogło, że „How To” to książka z poradami, ale w większości te porady są po prostu złe. Nie chciałbyś przesunąć domu za pomocą silnika odrzutowca, aby ten się poruszył, albo przesyłać swoje pliki na kartach microSD przyczepionych do migrujących motyli. Zrozumienie tego, dlaczego te pomysły nie wypalą i co byłoby z nimi nie tak, gdybyśmy naprawdę je wypróbowali, może być bardzo pouczające, a my możemy się przy tym dobrze bawić, dowiadując się, jak działa silnik i jak migrują motyle.

Czy twoje doświadczenie zawodowe jako pracownika NASA wpłynęło jakoś na podjęcie przez ciebie działań popularyzujących naukę?

Ogromnie, to naprawdę wiele mnie nauczyło, nawet bardziej o inżynierii niż o samej nauce. Z nauką jest tak, że musisz mieć perfekcyjne wyliczenia, perfekcyjne urządzenia, idealne materiały, ale kiedy robiłem projekty w NASA, odkryłem, że w prawdziwej inżynierii spędzasz mnóstwo czasu na codziennej frustracji, zastanawiając się nad zasilaczami sieciowymi, błędami programistycznymi. Nie potrafisz rozstrzygnąć, jakie narzędzia mogą ci pomóc. Myślałem więc dużo o kosmosie, bo kosmos jest naprawdę cool. Co prawda moja pasja nie wynikała bezpośrednio z tego, co robiłem dla NASA, bo nie pracowałam nad niczym, co wiąże się z kosmosem. Pracowałem nad robotami, wizualizacjami 3D i tego typu sprawami. O kosmosie najwięcej nauczyłem się na studiach z fizyki i z Kerbal Space Program.

Do kogo adresujesz nową książkę? Kto może być odbiorcą tych naukowych rozwiązań absurdalnych problemów?

Zawsze mam w głowie dziwne i przerażające pomysły i zastanawiam się: czy to zadziała?  Dzięki pracy nad „What if” wiem, że nie jestem jedynym, który myśli o takich rzeczach. Chcę pokazać to innym, też zaciekawionym takimi pytaniami jak ja. Chcę im powiedzieć: hej, nauka ma nam do zaoferowania naprawdę skuteczne narzędzia do odpowiedzi na różne pytania. Nie musisz się zastanawiać, czy to naprawdę zadziała, tylko poznać od razu odpowiedź, bez wysadzania swojego domu przy próbie zbadania tego samemu. Często te odpowiedzi wydają się głupie, niemądre, ale czasami naprawdę mogą nas zaskoczyć.

W książce odpowiadasz m.in. na pytania: jak żyć na Marsie? Jak żyć bez elektryczności? Czy poruszając te tematy mówisz o samowystarczalności ludzi, czy raczej sugerujesz odpowiedzi na pytania, które będą nas dręczyć w najbliższej przyszłości?

Myślę, że pytania o to, jak zapewnić sobie elektryczność, jak produkować energię, są naprawdę interesujące, bo to bardzo praktyczne pytania. Jest mnóstwo możliwych rozwiązań i one wszystkie uczą o ciekawych rzeczach na świecie. Wokół nas mamy mnóstwo zasobów energii, jak rzeki, wiatr, słońce, ziemia – warto zastanowić się, wymyślić, który z nich najlepiej zużytkować i czy w ogóle jest to możliwe. W ten sposób uczymy się o świecie, fizyce i inżynierii. Oczywiście dzisiaj jesteśmy mądrzejsi, działamy tak, aby nie marnować zasobów naturalnych i np. nie doprowadzać do zanieczyszczenia węglowego itd. Tego rodzaju kreatywność może mieć bardzo praktyczne zastosowanie.

Komiksy są niemal twoim znakiem firmowym, sygnaturą. Czemu właśnie komiksowe opowiadania są nieodłączną częścią twojej pracy?

Wielu mądrych ludzi, którzy zajmują się komiksami, napisało sporo o tym, dlaczego komiksy są dobre. Jeśli o mnie chodzi, wydaje mi się, że czasem obrazy wyjaśniają niektóre rzeczy lepiej niż słowa. Myślę, że tyczy się to zarówno opowiadania historii, jak i uprawiania nauki. Zawsze podoba mi się, jeśli teksty mają te naprawdę ładne wykresy, grafy, mapy – jest coś naprawdę pomocnego w tym, że możesz zobaczyć dane i dostrzec powiązania, których inaczej byś nie zauważył, czytając jedynie opisy złożone z samych słów. Pokazując obrazek lub dołączając jakiś żart obrazkowy, czynisz przekaz bardziej przystępnym, sprawiasz, że ludzie opuszczają gardę.

Czy twoi czytelnicy próbują wprowadzić w życie twoje naukowe, absurdalne rozwiązania?

Zawsze jestem zaskoczony tym, co ludzie próbują zrobić, na przykład, kiedy robią w prawdziwym życiu to, o czym tylko żartuję. Kiedyś zrobiłem komiks o usłudze, która polega na tym, że odkładasz 365 dolarów, a codziennie w Internecie jest dla Ciebie znajdowane i zamawiane coś w cenie jednego dolara (z darmową dostawą). Myślałem, że to po prostu śmieszny pomysł, nigdy tego nie próbowałem! A potem dowiedziałem się, że ktoś faktycznie stworzył coś takiego! Jeszcze bardziej fascynuje mnie też fakt, że sam uznawałem coś za absurdalne, a tymczasem okazuje się, że nie tylko przekonałem kogoś, by to zrobił, lecz także jest ktoś, kto zrobił to już wcześniej. W swojej książce pisałem na przykład, jak na różne sposoby można otworzyć butelkę wody – i wspomniałem tam, że możesz spróbować zrobić to z pomocą broni nuklearnej. Okazuje się, że armia amerykańska faktycznie to zrobiła podczas Zimnej Wojny. Istniał projekt, polegający na tym, że na pustyni postawiono kilka butelek napojów gazowanych i piwa, i skierowano na nie broń nuklearną, żeby zobaczyć, co się stanie. Prowadzono też projekt, który polegał na puszczaniu papierowych samolocików w kosmosie. Albo naprawdę zabójczy pomysł, który przeszedł mi do głowy, a dowiedziałem się, że inżynierowie naprawdę go testowali: zbudować duży helikopter tylko przez połączenie kilku małych helikopterków. Naprawdę próbowali to zrobić! Jest tak dużo dziwnych pomysłów, które ludzie próbowali wcielić w życie. Uwielbiam poznawać takie historie.

Jak tworzyłeś nową książkę? Czy wymyślałeś pytania, czy te napływały od czytelników i fanów twojej twórczości?

W niektórych przypadkach myślałem o problemach z życia codziennego i głupich pomysłach, jak je rozwiązać. Kiedy indziej robiłem interesujący research (tak było z bronią nuklearną i butelkami napojów gazowanych). Wtedy myślałem: „okej, jak mogę to zastosować do problemów, które mam?”. W kilku przypadkach napisałem rozdziały oparte na pytaniach, które ludzie mi zadawali. Jeden z kolegów powiedział mi, że ma problem z mrówkami w domu i nic z tego, co próbował, nie pomaga, by trzymały się na zewnątrz. I chciał wiedzieć, jak drogie byłoby utrzymywanie potoku płynnej lawy wokół swojego budynku. Byłem zdziwiony! Oczywiście zrobiłem obliczenia, żeby policzyć, ile by to kosztowało, utrzymywać tę lawę ciągle gorącą… i zaskoczyło mnie bardzo, że nie kosztowałoby to bardzo dużo! Jakieś dziesiątki tysięcy dolarów dziennie, co oczywiście przekracza budżet mój i mojego przyjaciela, ale to jednak mniej, niż oczekiwałem. Jest całkiem sporo milionerów, którzy mogliby sobie na to pozwolić! Jeśli więc jest tam jakiś superzłoczyńca – wiedz, że lawa jest jak najbardziej realną opcją i nie nadwyręży twojego budżetu! Możesz mieć tylko problem z dostawą…

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że spodoba ci się moja książka i że będziesz miał z niej tyle frajdy, ile ja miałem, zagłębiając się w te wszystkie dziwne, ale bardzo ekscytujące pomysły w naszym dziwnym, ale bardzo fajnym świecie. Dzięki!